niedziela, 17 kwietnia 2022

"Nazywam się Czogori" M. Cegielski




  • Wydawnictwo: Marginesy
  • Rok wydania: 2022
  • Ilość stron: 312
  • Dostępność: ceneo.pl


Po spotkaniu z autorem powieści "Nazywam się Czogori" czułam się do niej zniechęcona. Max Cegielski, autor reportaży, powieści i biografii, prezenter TVP Kultura, współprowadzący "Hali Odlotów", przez, może wszystkiego 15 minut, nie powiedział o powieści niczego, co mogłoby posłużyć za czytelniczy haczyk. Zacytował dwa fragmenty opowieści, zachęcił do kupna i zniknął, nie wchodząc w interakcje ze słuchaczami. 

Z przekory do samej siebie postanowiłam jednak dać szansę fabule. Nie każdy w końcu rodzi się swoim własnym PR-owcem ze strategiami komunikacyjnymi w małym palcu. I dobrze, dzieło powinno samo się obronić. Poza tym - "Marginesy"! Świetne wydawnictwo, bardzo dobre tytuły. To, co uderzyło mnie od razu po wzięciu książki do ręki, to wielkość czcionki, jaką na okładce zapisano imię i nazwisko autora, pod którymi zamieszczono znacznie mniejszy tytuł. Miał być głos oddany górze - jest delikatny dysonans poznawczy.

Góra przemawia kilkakrotnie. Duża Góra, czyli Czogori (K2) opowiada o swojej chorobie, na którą cierpi w wyniku działalności człowieka. A konkretnie - wspinającego się człowieka. Góra odczuwa jego próby zdobycia szczytu jako gwałt, przemoc, naruszenie równowagi. Tym bardziej, że po zakończonej ekspedycji pozostaje po himalaistach sporo plastiku, nieczystości i ciał tragicznie zmarłych kolegów czy koleżanek. Te ciała, którym nie zapewniono należytego pochówku, żyją nadal, zmieniając się w żywe trupy atakujące wszystko to, co napotkają na drodze. Opowieść góry jest elementem przedstawionego przez autora świata duchowego, po którym oprowadza nas przede wszystkim Iskander, stary ślepiec, którego zadaniem jest wtajemniczyć głównego bohatera Ola Woronicza w zaplanowany proces uzdrawiania góry. Problem leży również w tym, że jednym z żywych trupów, które Olo ma pokonać czekanem i spalić, jest jego zmarły na K2 ojciec - Aleksander Woronicz. Olo jednak nie ma z tym większych problemów. Jak trafia w Himalaje? Zostaje zaproszony na narodową wyprawę pod kierownictwem Jana.  Czas akcji - 1995, dziesięć lat po tragedii na K2, w której zginął m.in. Aleksander Woronicz. Razem z pozostałymi wspinaczami z ekipy - Czesikiem (ze Śląska), Jurijem ( z Kazachstanu), Filipem (luuuz bracie), Zuzanną (byłą kochanką ojca), Jackiem (lekarzem wyprawy), Gąsienicą (z Zakopanego) ma dotrzeć pod Czogori. Jego zadaniem jest dokumentacja fotograficzna przedsięwzięcia, ale i, jak się później okazuje, przemiana wewnętrzna, osiągnięcie dojrzałości poprzez rozprawienie się z przeszłością. Każda z postaci snuje swoją opowieść - jest ich łącznie dziesięć. Wydają się być bardziej zabiegiem konstrukcyjnym, ponieważ nie wnoszą niczego stymulującego do powieści. Ich tematyka oscyluje przede wszystkim wokół ojca Ola i jego powiązań z członkami wyprawy, dywagacji filozoficznych związanych z ciemną stroną himalaizmu czy konfliktu o prawo pierwszeństwa pomiędzy wspinaczami z zachodu i Szerpami.

Książka jednak nie jest niestrawna. Dla mnie była nawet pozytywnym rozczarowaniem, ponieważ spodziewałam się, że będzie dużo gorzej. Odczuwałam nawet coś na kształt osobistej przyjemności z rozwikływania pierwowzorów opisanych w książce bohaterów. Są tu bowiem nawiązania do życiorysów Macieja Berbeki (Boguś), Krzysztofa Wielickiego (Jan), Adama Bieleckiego (Filip), Denisa Urubko (Jurij), Stanisława Latałły (Aleksander Woronicz). Wzmiankuje się także o Wandzie Rutkiewicz i Jurku Kukuczce. A ponieważ rok 2022 został uchwalony rokiem Wandy Rutkiewicz, zachęcamy do samodzielnego zapoznania się z tą, niecodzienną na rynku książek poświęconych himalaizmowi, pozycją. A nuż znajdziecie w niej to, o czym milczą książki himalaistów.... mnie się nie udało.

link do wywiadu wspomnianego w tekście ---> Max Cegielski o swojej nowej powieści

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz