środa, 24 listopada 2021

Halny w filmach górskich

"Wiatr halny" S.Witkiewicz, 1895r.

Wiatr halny to lokalna nazwa wiatru fenowego, wiejącego w Karpatach Zachodnich, w południowej Polsce, na Słowacji i północnych Węgrzech. Najgwałtowniejsze wiatry tego typu wieją na Podhalu i w Dolinie Liptowskiej. Halny jest wiatrem ciepłym, suchym i porywistym, wiejącym ku dolinom. Jego siła dociera do Budapesztu, Krakowa i Górnego Śląska. Powstaje w wyniku różnic ciśnień pomiędzy jedną a drugą stroną grzbietu górskiego, z niżem po północnej stronie i wyżem po południowej. Najgwałtowniejszy wiatr halny odnotowano w maju 1968 roku. Prędkość dochodziła wtedy do 288 km/h.

Schemat powstawania wiatru halnego za portalem Twoja Pogoda.
Czy to wyczerpuje definicję zjawiska jakim jest halny? Zdecydowanie nie, ponieważ halny to również zjawisko kulturowo-społeczne. Wpływ, jaki wywiera na człowieka, jego psychikę i zdrowie, nie został w pełni zbadany, choć pojawia się coraz więcej prac naukowych wskazujących na silny związek wiatru halnego z zaburzeniami społecznymi. Przy halnym częściej się kłócimy, stosujemy przemoc, sięgamy po alkohol, kończymy z życiem swoim lub cudzym. Halny, jak świetny psychoterapeuta, odkrywa przed nami mroki naszej podświadomości, zrywa pelerynę kulturową, radykalizuje. Nie chodzi mu jednak wcale o integrację naszych osobowości, lecz o tę pierwotną siłę, z jednej strony niszczącą ale i szykującą miejsce dla nowych jakości. Halny to kolisko życia. Powala starców, by zrobić miejsce młodym. Nic dziwnego, że rewolucja kojarzy się właśnie z silnym, porywistym wiatrem, wiatrem zmian. Szczególnie narażone na śmierć podczas halnego są smreki ze swoim płytkim systemem korzeniowym. Lepiej trzymają się jodły i buki, głęboko ukorzenione, pewne swego miejsca na ziemi. 

Aby lepiej zrozumieć zjawisko wiatru halnego, przede wszystkim jego mistyczną stronę, polecamy dziś 3 świetne filmy dokumentalne.

"Duje - wiatr halny" - reżyseria: Bartek Solik, Polska 2013, 13 min.

Bartek Solik - urodzony w 1978 r. w Zakopanem fotoreporter, videograf, reporter radiowy. Absolwent filologii angielskiej i dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Świetny obserwator życia codziennego. Zdobył uznanie reportażami publikowanymi w Gazecie Wyborczej, Dzienniku, Dzienniku Polskim, Polityce, Newsweeku, Przekroju czy Tygodniku Powszechnym. W 2009 r. towarzyszył wyprawie ratowników TOPR na Dhaulagiri. "Duje - wiatr halny" to krótki film dokumentalny, dający przedsmak talentu Bartka jako zdjęciowca. Talentu, który rozwinie skrzydła w filmie "Wiatr. Thriller dokumentalny" z 2019 r. Film dostępny w serwisie youtube.


Więcej jego prac można zobaczyć na solikbartek.blogspot.com lub youtube


"Wiatr. Thriller dokumentalny" - reżyseria: Michał Bielawski, zdjęcia: Bartek Solik, Polska 2019, 74 min. 

"Wiatr" ogląda się momentami jak dramat, czasem jak thriller. Jest jednym z najciekawszych dokumentów górskich ostatnich lat. Reżyser, Michał Bielawski, urodzony w 1974 roku warszawianin, choć nie posiada wykształcenia filmowego, do projektu, którego pomysł narodził się już w 2013 roku, podszedł bardzo poważnie i systemowo. Przede wszystkim - doświadczaj. Podczas pobytu w Zakopanem był świadkiem końcowego etapu halnego i zniszczeń, jakie po sobie pozostawił w Dolinie Kościeliskiej. Wraz z operatorem, Bartkiem Solikiem, wiedzieli, że "Wiatr" ma opowiadać historie ludzi, którzy doświadczają różnego rodzaju przeobrażeń podczas okresów najsilniejszych wiatrów. Film budzi niepokój i o ile rozpoczynając jego oglądanie sceptycznie podchodzimy do możliwości łączenia filmu grozy z filmem dokumentalnym, o tyle pod koniec mamy już pewność, że taka możliwość istnieje. W dodatku można to zrobić bardzo, bardzo dobrze. Film dostępny w hbogo.pl




"Halny" - reżyseria Jakub Brzosko, Polska 2012, 30 min. 

Jakub Brzosko, jak sam o sobie pisze, przewodnik i ratownik tatrzański, skitourowiec, miłośnik gór oraz kultury zakopiańskiej i nie tylko, jest absolwentem Instytutu Sztuki AP w Krakowie. Współorganizuje Spotkania z Filmem Górskim w Zakopanem. Jest rónież filmowcem i publicystą. Jego film "Halny" pokazuje wiatr nie tylko jako zjawisko meteorologiczne ale i społeczne. W filmie usłyszymy opowieści ratowników TOPR oraz mieszkańców Podhala. Premiera odbyła się 4 grudnia 2011 a niemal rok później w Lądku-Zdroju został wyświetlony w Przeglądzie Filmów Górskich. Film dostępny na cda.pl





niedziela, 21 listopada 2021

Spod zamarzniętych powiek" Adam Bielecki i Dominik Szczepański

 


  • Wydawnictwo: Agora
  • Rok wydania: 2017
  • Ilość stron: 414
  • Dostępność - ceneo.pl

Adam Bielecki, lat 38, urodzony w Tychach polski taternik, alpinista, himalaista, pierwszy zimowy zdobywca Gaszerbrum I i Broad Peak. Członek Klubu Wysokogórskiego Kraków. Astrologiczny byk. 


Zdobywcy Gaszerbrum I - Adam Bielecki i Janusz Gołąb. Tu z Agnieszką 
Bielecką i Arturem Hajzerem. 2012. Fot. PHZ
Człowiek, którego nazwisko znane jest w wielu polskich i zagranicznych domach, choć konotacje, jakie budzi, mogą być skrajnie sprzeczne. Jako przedstawiciel młodego pokolenia wspinaczy prezentuje już zgoła inne podejście do alpinizmu. Panta rhei. Wyprawy oblężnicze, wieloosobowe, wielotygodniowe, odchodzą w zapomnienie. Styl zdobywania kolejnych wierzchołków wyznacza szybkość, a co za tym idzie oszczędność czasu i pieniędzy. Sukces zespołu zostaje zastąpiony sukcesem indywidualnym. I choć w wielu miejscach książki Adam Bielecki przekonuje nas, że jest inaczej, wyczuwalna jest atmosfera indywidualnych potrzeb i ich realizacji niezależnie od partnera. 

Historia wykuwania się talentu wysokogórskiego Adama Bieleckiego zaczyna się, gdy ma lat trzynaście. Jako siedemnastolatek staje na szczycie Chan Tengri (7010 m. n.p.m.) w dodatku jako najmłodszy zdobywca na świecie. Kariera nabiera rozpędu po zdobyciu Makalu w 2011 roku na wyprawie "Polskiego Himalaizmu Zimowego 2010-2015"Artura Hajzera. Media okrzyknęły program mianem narodowego programu narażania młodych. Szczyt został zdobyty, lecz kosztem licznych odmrożeń i późniejszych amputacji. 

W książce znalazł się również fragment poświęcony zdobywaniu Broad Peak w 2013 roku. Znaleźć się musiał. Adam Bielecki żyje bowiem z jego piętnem. W opowieści stara się jeszcze raz powrócić do koszmaru tamtej zimy. Opowiedzieć po kolei, z niezwykłą szczegółowością, charakterystyczną tylko dla wydarzeń wielokrotnie analizowanych, o tym, co zdarzyło się na Broad Peak w marcu 2013 roku. Wytłumaczyć swoje zachowanie, tak szeroko krytykowane również przez środowisko wspinaczy, z których część już zawsze będzie patrzeć na Bieleckiego przez pryzmat śmierci Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego. 

Rodzice Adama Bieleckiego. Fot. Dziennik Zachodni
O życiu prywatnym dowiemy się niewiele. Jak mówi sam Bielecki, chroni najbliższych. W książce nie znajdziemy jego prywatnych zdjęć rodzinnych, niewiele jest też odniesień do ważnych, osobistych wydarzeń. Himalaista skupia się na opowiedzeniu historii swojej przygody z górami wysokimi, jej kontrowersyjnych momentów oraz teoretycznych rozważaniach na temat specyfiki wspinaczki wysokogórskiej. 

Niezaprzeczalnym atutem książki jest zaopatrzenie jej w kody QR, pod którymi znajdziemy wiele ciekawych filmów nagranych przez Adama Bieleckiego. Wiele z nich z ataków szczytowych, dzięki czemu możemy oderwać się na chwilę od lektury i przenieść w świat ruchomych obrazów. Ten rodzaj pisarstwa wydaje się być coraz bardziej powszechny w pozycjach biograficznych. Wartość książek, których treść nie wybija się ponad przeciętność, ma szansę wzrosnąć dzięki zastosowaniu tego typu multimediów.

sobota, 6 listopada 2021

"Ostatnia w Koronie. Shisha Pangma '87. Z archiwum Jerzego Kukuczki. Tom I"


Sziszapangma (8013 m. n.p.m.) była ostatnim ośmiotysięcznikiem, jaki pozostał do zdobycia Jerzemu Kukuczce. Jest to góra, która w całości leży na terytorium Chińskiej Republiki Ludowej. Do końca lat 70. z przyczyn politycznych Tybet był zamknięty dla turystów. Na początku lat 80. władze chińskie zaczęły luzować zakazy i wpuszczać zachodnie wyprawy. Koszt pozwolenia zdobycia szczytu wynosił bagatela 50 000 dolarów. Kogo było na to stać? Oczywiście Reinholda Messnera, który już w 1981 roku mógł pochwalić się kolejnym zdobytym ośmiotysięcznikiem i w wyścigu z Kukuczką o pierwsze miejsce w kategorii zdobywcy Korony Himalajów, zbliżyć się do mety. Wyścig ostatecznie, jak wiemy, wygrał, ale, jak podkreślają fani Kukuczki, zrobił to w dwa razy dłuższym czasie (16 lat versus nasze 8) i w dużo mniej spektakularnym stylu.  


Na Jerzego, po zdobyciu Sziszapangmy, czekało w bazie
14 klusek śląskich.
Kolejną przeszkodą jaką musiała pokonać polska ekspedycja, były koszty. Udało się je obniżyć dzięki dyplomatycznej wizycie Kukuczki i Janusza Majera (wówczas prezesa Klubu Wysokogórskiego w Katowicach) oraz rewizycie reprezentacji Chińskiego Związku Górskiego. "Zapraszamy do Pekinu" - to magiczne zdanie otworzyło Kukuczce drogę do zakończenia projektu zdobywania 14 najwyższych gór Himalajów. 

Z okazji 30. rocznicy wydarzenia z 1987 roku wypuszczono na rynek album multimedialny "Ostatnia w koronie". Jest to album niezwykły, bo zawierający zapiski z osobistych dzienników Jerzego Kukuczki. Integralną częścią książki są także materiały archiwalne: zdjęcia, listy, nagłówki gazet, notatki, multimedia ukryte w kodach QR (materiały audio i wideo oraz większe dokumenty tekstowe). Wszystkie materiały multimedialne są ponumerowane i znajdują się także na dołączonej do książki płycie CD. 

Cecylia i Jerzy Kukuczka
Przedmowa, autorstwa żony Jerzego - Cecylii Kukuczki, opatrzona zdjęciem zakochanych młodych ludzi, kryje dumę i może odrobinę żalu, że zdobycie Korony Himalajów nie zwróciło rodzinie męża i ojca. Kukuczka stawiał sobie nowe, ambitne cele i nigdy nie zdążył odciąć kuponów od swojej sławy. 

Wstęp napisała również partnerka Wojciecha Kukuczki (syna Jerzego) - Katarzyna Zioło. Opowiada o genezie pamiątkowego albumu. Mówi również o tym, że Kukuczka w górach mistycyzmu nie szukał. Nie były one dla niego niczym innym jak tylko wyzwaniem. Daleki był od poetyzacji swoich relacji z górami. Taki też jest i jego dziennik. Konkretny. Jeśli Kukuczka uznaje, że jest o czym pisać - pisze. Jeśli uznaje, że nie ma - wpisuje jedno, dwa, trzy słowa. 

Ponieważ chcemy zachęcić do wsparcia Fundacji Wielki Człowiek, powołanej z inicjatywy rodziny Jerzego Kukuczki oraz grona jego przyjaciół, będziemy dziś polecać tylko jedno źródło dostępu do albumu, którym jest sklep fundacji (patrz wyżej).