piątek, 13 sierpnia 2021

Belsazar Hacquet "Podręcznik turystyki wysokogórskiej"

Za kilka godzin zaledwie, większość z nas rozpocznie weekendowe odpoczywanie. Niektórzy aktywnie, planując wyprawę w góry, inni w domowym zaciszu - czytając, słuchając, rozmawiając. Jak kto lubi.

Balsazar Hacquet
fot. za: wikipedia

Dla tych, którzy planują swoje pierwsze górskie wędrowanie oraz dla tych, którzy w górach już nie raz, ale z marnym skutkiem, prezentujemy dziś sylwetkę Belsazara Hacqueta. Mamy nadzieję, że fragmenty jego dzieła "Podręcznik turystyki wysokogórskiej" pomogą wielu z nas zrozumieć, dlaczego góry nie są dla każdego i czym sobie zasłużyliśmy, że na Krywań nie udało się wejść. Pamiętajcie o przymrużeniu oka podczas lektury :)

Belsazar Hacquet (po naszemu Baltazar) to człowiek-orkiestra. Urodził się w 1739 roku w Bretanii, zmarł w 1815 w Wiedniu. Był profesorem anatomii, chemii, botaniki, historii naturalnej, etnologiem, prekursorem alpinizmu (warto pochwalić się znajomością tego nazwiska!), badaczem Karpat i to w dodatku pionierskim. Zdobył nasze rodzime Czerwone Wierzchy oraz wzmiankowany Krywań, uważany wtedy za najwyższy szczyt Tatr (Baltazar sukces odniósł w tym ostatnim przypadku za drugim razem). W latach 1805-1809 wykładał chemię i botanikę na Akademii Krakowskiej. Przez krótki czas pełnił również funkcję zastępcy dyrektora Ogrodu Botanicznego w Krakowie. 

Gnidosz Hacqueta
fot. za: wikipedia

Za jego zasługi i na jego cześć nazwisko Hacqueta zostało upamiętnione w nazwie rodzajowej Gnidosza Hacqueta  - rośliny z rodziny zarazowatych, występującej w Polsce wyłącznie w Tatrach i na Babiej Górze pomiędzy Diablakiem i Kościółkami. Możemy więc, natknąwszy się na gnidosza, pochylić się nad nim i wspomnieć Baltazara, dzięki któremu w końcu wiemy kto, jak i po co w góry w ogóle powinien chadzać. 

 W 1796 roku na rynek księgarski trafił "Podręcznik turystyki wysokogórskiej" (opracowanie polskie podręcznika autorstwa Juliusza Zborowskiego ukazało się w 1949 roku), gdzie szczegółowo czytamy o warunkach, jakie powinniśmy spełniać zanim w ogóle o górach pomyślimy. Górski podróżnik powinien być:

"(...) dobrze zbudowany, nie ułomny, a najkorzystniejsza wysokość jego ciała to 5 do 5,5 stóp, tj. około 150 do 165 cm. Bo człowiek wysokiego wzrostu nie nadaje się do wspinaczek. Rzadko kiedy ma on silne muskuły, a zatem posiada mniej siły. Z powodu większej budowy ciała musi dźwigać więcej własnego ciężaru, a im wyższe ciało, tym łatwiej może stracić równowagę. Tracenie zaś równowagi powoduje częstsze upadki, czyli naraża na niebezpieczeństwa. Wreszcie im dłuższe są kości, tym łatwiej je złamać (...)"

Matthias Zurbriggen - wspinacz niemal idealny
 (nie spełniał tylko jednego z wymagań Hacqueta - był żonaty.
W końcu jednak żona wystąpiła o rozwód czyniąc go doskonałym
przykładem tego, kto i jak powinien po górach chodzić. Jak wiemy był pierwszym,
w dodatku samotnym, zdobywcą Aconcagui w roku 1897)
fot. za: wikipedia

Oczywiście! No tak! Już tylko ta wzmianka tłumaczy przynajmniej połowie z nas klęski w dziedzinie alpinizmu. A to dopiero początek. 

"Wzrok musi posiadać turysta dobry i daleko widzący; człowiek krótkowzroczny naraża się na wypadki, a nawet złamanie karku. Płuca muszą być zdrowe, silne, wytrwałe. Poleca przy tym Hacquet nabranie wprawy przez częste marsze w młodości i częste zimne kąpiele nóg. Przed używaniem ciepłej wody przestrzega, bo ona usuwa z podeszwy stopy grubszy naskórek; radzi stałe używanie butów."

Lubisz kąpiel w ciepłej wodzie? W domu chodzisz w kapciach? Niestety, góry nie dla Ciebie.

"Turysta powinien odznaczać się brakiem lęku przed przepaściami. Zawrót głowy to wynik lęku. Można się pozbyć zawrotów głowy przez odpowiednie ćwiczenia przed rozpoczęciem górskich podróży. Zaprawa polega na wchodzeniu na wysokie wieże, na rusztowania, na dachy itp."

Praca biurowa? Odpada. Chyba, że po pracy wracasz do domu po okolicznych dachach. 

"(...) żonaty mężczyzna, o ile kocha swoją żonę - a tak powinno być w małżeństwie - traci przy rozstaniu wiele ze swojej odwagi. Żonaty woli mniej ryzykować, bo jako ojciec nieletniego potomstwa niechętnie naraża się na niebezpieczeństwo" 

Wyprawa na Matternhorn 1865. Po raz pierwszy zdobyto wtedy szczyt.
 Czterech z alpinistów straciło życie przy zejściu m.in. Michel Croz oraz
 Edward Whymper. The Times pisał wtedy: „Dlaczego najlepsza krew Anglii
ma się marnować na wdrapywanie się na niedostępne wcześniej szczyty? 
Czy tak wyglądać powinno życie? Czy tak wyglądać ma powinność? Czy to rozsądne?
Czy dopuszczalne? Czy to nie jest błąd?”
 fot. za: National Geographic


Nawet jeśli jakimś cudem udało Ci się nie być wysokim urzędnikiem z długim covidem, w tym punkcie prawdopodobnie zechcesz zaplanować kinowy maraton zamiast nowych przejść w Tatrach. Koledzy kawalerowie - pakujcie plecaki. 







"(...) długa i częsta nieobecność męża wystawia kobietę na pokusy i prowadzi do małżeńskiej zdrady, żadna zaś kara nie odwiedzie płci pięknej od wyrzeczenia się mężczyzny"

Prawda. Któremu bowiem mężczyźnie chciałoby się myśleć o zdradzie wisząc nad kilkunastometrową przepaścią i oglądając ostatni w swoim życiu film? W dodatku z sobą w roli głównej? Jest poza podejrzeniami. Alibi nie do podważenia. Ciekawe, że Baltazar Hacquet kobiet w górach w ogóle nie bierze pod uwagę. Kobiety zostają w domu, same, samiuteńkie i od razu kombinują, co by tu spsocić. Nieświadome oczywiście tego, że ich wysoki, przystojny i zadbany mąż powinien zrobić dokładnie to samo, bo w góry kompletnie się nie nadaje. 

Do zasług Baltazara Hacqueta dopisać również należałoby wykraczające poza jego własną epokę wizjonerskie myślenie proekologiczne. Gdyby wszyscy zastosowali się bowiem do jego wskazówek, w górach w końcu przestałoby być tłoczno. A tak - jest jak jest :)

Morskie Oko
fot. Tygodnik Podhalański



O Belsazarze Hacquecie przeczytać możecie w:
  • wikipedia
  • Artur Hajzer "Korona Ziemi. Nie-poradnik zdobywcy"
  • 58 numer kwartalnika "Tatry"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz